Obrazy z serca. Czarno-biała galeria zdjęć z Namibii. Zapraszam!
•••
Seen with the heart. Black&white pictures of Namibia. Enjoy! Continue Reading
Obrazy z serca. Czarno-biała galeria zdjęć z Namibii. Zapraszam!
•••
Seen with the heart. Black&white pictures of Namibia. Enjoy! Continue Reading
W stolicy Namibii, położonej w środkowej części kraju, spędziłam niewiele czasu. Właściwie była to tylko szybka piesza wycieczka po paru miejscach w centrum miasta, ale przecież dobre i to:)
Jednym z symboli miasta jest ewangelicko-augsburski kościół zaprojektowany w stylu neoromańskim przez Gottlieba Redeckera i zbudowany z miejscowego piaskowca ponad sto lat temu. Budowla została poświęcona w 1910 roku i stała się symbolem niemieckiej architektury kolonialnej w Windhoek. Robię kilka zdjęć kościoła i nawet zamieniam parę słów z zaciekawionym księdzem, który wypytuje, skąd przyjechałam. Budowla jest bardzo interesująca i robi na mnie spore wrażenie, ale czas ucieka, więc idę dalej. Continue Reading
W końcu nadeszły od dawna oczekiwane dni. Wizyta w jednym z największych parków narodowych świata, czyli Etosha National Park w Namibii – domu dla ogromnej liczby dzikich zwierząt, na które przez najbliższe dni będę polować teleobiektywem. Continue Reading
Kobiety Himba malują swoje ciała ochrą, a panie z ludu Herero do dziś noszą wiktoriańskie suknie. Mieszkańców Namibii charakteryzuje zupełnie odmienny wygląd, choć wywodzą się z tej samej grupy etnicznej – ludów Bantu zamieszkujących południe Afryki. Podczas mojego wyjazdu miałam okazję ich spotkać i zobaczyć, jak żyją. Były to niezwykłe i bardzo wzruszające chwile. Jednak od początku… Continue Reading
Czy wiecie, czym tak naprawdę jest „zwrotnik”? Według definicji jest to równoleżnik ziemski, nad którym Słońce zawraca w swym pozornym rocznym ruchu po niebie.
Wędrujące Słońce dociera w pewnym momencie do zwrotnika półkuli południowej, czyli Zwrotnika Koziorożca. Moment ten nazywamy przesileniem zimowym, ponieważ rozpoczyna on astronomiczną zimę na półkuli północnej. Jego nazwa pochodzi od gwiazdozbioru, w którym Słońce znajdowało się przed 2000 lat. Continue Reading
Z trudem otwieram oczy… Jednak wiem już, że to będzie dzień, który zapamiętam do końca życia. Jest czwarta rano, dookoła ciemność i przeszywający chłód. Tak – zimna i rześka afrykańska noc. Z pomocą czołówki składam namiot i podekscytowana ruszam w kierunku najbardziej znanych wydm na świecie. Naprawdę długo czekałam na tę chwilę! Continue Reading
Nasza ciężarówka mknie przez otwarte afrykańskie przestrzenie. Przemierzamy kolejne kilometry piaszczystych dróg, raz po raz mijając dziką zwierzynę. Najczęściej są to antylopy – springboki, impale i kudu. Przebiegają tuż przed nami lub zadziwione patrzą z trawiastych przydroży. Springboki, czyli skoczki, zwane tak nie bez powodu, potrafią skakać nawet na wysokość 4 metrów! Warto też wspomnieć, że w Południowej Afryce są wyjątkowo popularne i często wykorzystywane jako symbol lub maskotka (np. zespołów sportowych), o czym na pewno doskonale wiedzą wszyscy fani rugby. Continue Reading
Kocham mój śpiwór! Noc była naprawdę bardzo zimna, a mnie było nawet ciut za ciepło. Tuż po przebudzeniu widzę parę pojawiającą się wraz z wydychanym powietrzem – mogło być zaledwie kilka stopni. W takiej sytuacji (i o godzinie 5 rano) wyjście z nagrzanego śpiwora to bardzo odważne posunięcie. Po 15-minutowej walce ze swoim ciałem i umysłem decyduję się na ten godny podziwu krok i zabieram się za pakowanie. Mimo że wciąż śpię, udaje mi się zebrać swój kramik. Szybkie śniadanie i w drogę, bo przed nami do pokonania duży dystans. Prawie cały dzień spędzamy w ciężarówce, przejeżdżamy chyba ponad 500 km. Continue Reading
3 maja 2013 roku – dzień zero. Pierwsza część lotu i początek przygody. Jestem niespokojna. Moje myśli krążą jedynie wokół wyjazdu i pakowania. M. i R. przyjeżdżają do Warszawy około południa, godziny oczekiwania dłużą się niemiłosiernie. W końcu są! Jeszcze tylko jedno wielkie przepakowanie plecaków i ruszamy na lotnisko. Wszystko idzie jak z płatka. Udaje nam się razem odprawić, nie ma nadbagażu i siedzimy obok siebie, a na plecakach dumnie wiszą naklejki z docelowym kierunkiem, czyli CPT – Cape Town. Jeszcze tylko chwila oczekiwania i jesteśmy w samolocie. Pora wyłączyć telefony i zresetować umysły. Ruszamy do Doha. Ale radość! Continue Reading