Wychodząc pierwszy raz na spacer po mieście, odnosi się wrażenie, że znalazło się w jakimś innym świecie, dawnej cywilizacji lub opowieści. Nawet hotel, w którym mieszkałam nazywał się Legend, więc pasował idealnie. Wszystko wokół jest naprawdę magiczne – wąskie uliczki, kolorowe stragany i wystawy sklepów, górujące nad domami zabytki, liczne minarety wyrastające nieoczekiwanie za kolejnym zakrętem, palmy i fontanny w styczniu, orientalny powiew wiatru od Bosforu i doskonale wyczuwalny, wszechobecny duch dawnych czasów. Aż momentami mruży się oczy i nie chce wierzyć, że to wciąż nasza epoka.
Na przełomie roku Stambuł jest jeszcze bardziej niż zwykle udekorowany i pięknie oświetlony noworocznymi ozdobami, a przed restauracjami wystawiane są ogrzewacze, by każdy mógł zjeść kolację na zewnątrz i podziwiać te cuda. Na placach i większych ulicach można kupić ciepłe kasztany oraz świeży sok wyciskany z granatów i rozgrzać się tajemnym napojem o nazwie Sahlep, wytwarzanym podobno ze sporszkowanych korzeni storczyków. Oczywiście próbowałam! Wygląda jak mleko z korzennymi przyprawami, mętny, białawy i gorący – znakomicie pobudza krążenie i dobrze smakuje. Myślę, że najlepszy byłby w połączeniu z miejscową hałwą lub innymi słodkościami, których piramidy wyrastają zza szklanych witryn licznych cukierni.
W Stambule patrzą też na każdego tysiace oczu, zerkają z dołu, z góry, z okien i drzwi, restauracji i sklepów. Oczy proroka, bo o nich mowa, po prostu są wszędzie i bacznie obserwują wszystkich nowo przybyłych, jakby chciały powiedzieć: zabierz mnie ze sobą, a poczujesz się bezpieczniej! Jest to symbol, który ma chronić przed złymi urokami i podobnie jak w Polsce na rączce niemowlaka zawiazuje się czerwoną wstazeczkę, to tutaj przed złymi spojrzeniami będzie chronić go niebieskie oko proroka lub ręka Fatimy. I ja poczułam sie osaczona przez wszechobecną obserwację i skusiłam na kilka drobiazgów z okiem proroka, a jeden wisior, który zawisł w moim mieszkaniu otrzymałam nawet w prezencie od pewnego miłego sprzedawcy!
Za tym popularnym symbolem stoi powszechnie znana legenda. Dawno, dawno temu przy brzegu morza stał gigantyczny głaz, który utrudniał cumowanie statkom handlowym. Skała była tak ogromna, że na próżno się wysilano i nawet stu silnych mężczyzn nie dało rady jej przesunąć. W końcu zawołano Nazara, znanego ze „złego spojrzenia”. Mężczyzna tylko popatrzył na skałę, a ta rozłupała sie na pół. Od tej chwili ludzie zaczęli nosić podobiznę jego oka, zwaną Nazar Boncuğu.
W Stambule jest mnóstwo fantastycznego rękodzieła, można na przykład kupić bardzo oryginalną biżuterię (ja kupiłam piękne kolczyki z przedstawieniem tańczących Derwiszy) tkaniny, płaszcze, wyroby skórzane, mieniące się na tysiące kolorów lampy i abażury z różnobarwnych szkiełek, jak również bogato tkany dywan – kto wie, może okaże się latajacy…
Niestety nie jest tanio, ale zawsze można, a nawet trzeba się targować, bo prawda jest taka, że pierwotnie podana cena jest na ogół zawyżona. A kiedy już zmęczymy się zakupami, polecam usiaść gdzieś na tradycyjną herbatkę jabłkową, zjeść prawdziwy kebab i na koniec, dla chętnych, popykać fajkę wodną! Co do alkoholu, to można go swobodnie kupić i w sklepach w centrum miasta i we wszystkich restauracjach nastawionych na turystów. Mają bardzo dobre piwo Efes oraz całkiem niezłe czerwone wino Kavaklidere.
Sami widzicie, że Stambuł to naprawdę magiczne miejsce, odczuwałam to bardzo, bardzo wyraźnie na każdym kroku, a kiedy uzmysłowiłam sobie, patrząc z hotelowego balkonu na Bosfor, że tam, kawałek dalej, na drugim brzegu jest już inny kontynent, to miasto wydało mi się jeszcze bardziej wyjatkowe!
•••
Going for a first walk around the city, you get the impression that you found yourself in a different world, an ancient civilization, or in the old fairy tale. Even the hotel where I lived, called Legend, so fit perfectly. Everything around is truly magical – narrow streets, colorful stalls and shop windows, monuments towering over the houses, lots of minarets sprouting unexpectedly from every corner, palm trees and fountains in January, oriental breeze from the Bosporus and very noticeable omnipresent spirit of the old days. Sometimes you close your eyes and do not want to believe that it is still our age.
In late December, Istanbul is more than usual beautifully decorated and illuminated with New Year’s decorations, there are also plenty of heaters next to the restaurants, that everyone can dine outside and enjoy these wonders. At squares and major streets you can buy hot chestnuts, fresh pomegranate juice and warm up with a secret drink called Sahlep, made from the tubers of the orchid genus. Of course, I tried! It looks like milk with spices, cloudy, whitish and hot – perfect stimulates circulation and tastes good. I think the best would be in conjunction with the local Halwa and other sweets located behind the windows of the numerous patisseries and cafes.
Thousands of eyes look at you in Istanbul, they look from below, from above, from windows and doors, restaurants and shops. Evil eye beads are simply everywhere and watching closely all new visitors, as if they were willing to say: Take me with you, and I make you feel safe! This symbol is designed to protect against evil eye or charms, just like in Poland the red ribbon on the baby’s hands. I also felt trapped by permanent observation and bought a few souvenirs with the evil eye, and one pendant, which I hung in my apartment, I received as a gift from a nice seller!
This popular symbol is linked to well-known legend. Well, once upon a time close to the sea side was located a giant boulder, which made difficult to berth ships. The rock was so large, that every effort was for nothing, and even a hundred strong men could not move it. Finally, they call the Nazar, known for his „evil eye”. The man just looked at the rock, which immediately was broke in half. Since then people have began to wear the image of his eye, called Nazar Boncugu.
There are plenty of fantastic handicrafts in Istanbul. For example, you buy a very original piece of jewellery (I bought a beautiful earrings with the image of dancing Dervishes) fabrics, coats, leather, lamps and lampshades made of multicolored glass slides or woven carpets – who knows, maybe they will be flying …
Unfortunately, it’s not cheap, but you can or even need to haggle, because the truth is that the price is usually too high. And when you get tired with shopping, I recommend to sit down somewhere and enjoy a traditional apple tea, eat a real kebab and finally smoke water pipe! Alcohol can be bought easily in shops located in the city center and all tourist-oriented restaurants. They have very good Efes beer and some good red wine Kavaklidere.
You can see that Istanbul is truly a magical place, I felt it very, very clear in every moment, and when I was looking at the Bosphorus from my balcony I realized that there, a bit further, on the other side is another continent, the city seemed to me even more amazing!